Tomek Bogowski
Mozół, trud i znój
Czytając Księgę Rodzaju widzimy,
jak Bóg nakazuje Adamowi pracować. Najpierw zleca mu nazwanie wszystkich
zwierząt i przypatruje się, jakie nazwy człowiek nada reszcie stworzenia. Jest
to praca twórcza i kreatywna, bo taki też jest Bóg i na taki obraz stworzył
człowieka. Kto z nas nie wolałby mieć kreatywnego zawodu, zamiast siedzieć i
przysłowiowo stemplować znaczki przez osiem godzin dziennie, przez większość
życia obserwując jedyną zmieniającą się rzecz, jaką jest data na stemplu?
Kolejne
wezwanie człowieka do pracy następuje już po upadku. Bóg znów nakazuje Adamowi
pracować, ale dodaje do pracy element, którego wcześniej nie było- zmęczenie,
trud i mozół. Ziemia, którą ma się zajmować człowiek, poza plonami będzie także
rodzić osty i ciernie i ten fragment jest bliski wielu z nas, gdy myślimy o
naszej pracy zawodowej, czy służbie. Czy tak musi być? Chciałbym Cię, Drogi
Czytelniku zachęcić do zastanowienia się nad tym, pewnego rodzaju przekleństwem
w kontekście Ofiary Jezusa Chrystusa na krzyżu, na którym wszelkie przekleństwo
zostało złamane.
Ciężko, czy mądrze?
Przez długi czas nad moim
biurkiem wisiał pewien werset, dotyczący pracy. Przypowieści 14,23: Każda
mozolna praca przynosi zysk, lecz puste słowa powodują tylko straty. Przez
lata, podobnie jak dziś była i jest to dla mnie zachęta do ciężkiej i uczciwej
pracy. Kiedy nie widzę efektów, których oczekuję a to, co robię wydaje mi się
bez znaczenia, przypominam sobie ten werset i traktuję go jako obietnicę.
Salomon pisał jednak więcej o pracy, a przykład który podał w innym rozdziale,
przemawia do mnie bardzo obrazowo. Przysłów 10,10: Jeżeli stępi się
siekiera, a ostrza się nie naostrzy, to trzeba wytężyć siły. Korzystniejszą
jednak rzeczą byłoby posłużyć się mądrością. Jak często zdarza nam się ufać
jedynie obietnicy ciężkiej pracy? Jak wiele razy utyskiwaliśmy, zamiast
poprosić Boga o mądrość, której udziela chętnie i bez wypominania, by nasza praca
zamiast cięższa, była bardziej wydajna i kreatywna?
Ostatnio
trafiłem na ciekawy artykuł. Mówił on o zjawisku unikania pracy przez
pracowników wielu firm. Owszem, przychodzą do pracy, kręcą się, włączają
komputer, rozmawiają przez telefon. Brak jednak jakiegokolwiek efektu tego, co
robią. Szczyt perfekcji w unikaniu pracy osiągnął pewien urzędnik miejski z
Mendem. Zostawił swoim współpracownikom list pożegnalny z okazji odejścia na
emeryturę, gdzie napisał: „Od 1998 roku byłem z wami ciałem, ale niekoniecznie
duchem. Nie robiłem nic, więc jestem doskonale przygotowany do emerytury-
Adieu!”. Czy czasem my, przywykając do miejsca, w którym jesteśmy, nie
zachowujemy się podobnie? Czy często nasza praca dla Królestwa Bożego nie jest
jedynie udawaniem?
Praca z pasją
Rób to, co kochasz, a już nigdy
nie będziesz musiał pracować- stwierdził bliżej mi nie znany autor. Pasja jest
jednym z niewielu skutecznych czynników, który pomaga nam przetrwać wypalenie i
niepowodzenia. Pomyśl o swoim Kościele, o swoim mieście, ludziach
potrzebujących Chrystusa. To pewnie ze względu na nich podjąłeś pracę w
Kościele, pełen ideałów i siły do przenoszenia gór. Być może szarość
codzienności i rzeczywistość przytłoczyły Cię, ale przypomnij sobie pierwsze
dni, plany i marzenia dotyczące Twojej pracy. Bóg chce na nowo zarazić Cię
pasją, którą miałeś. Pracuj dla Niego wiernie, sprawiając radość swojemu
Pracodawcy.
7 komentarzy:
bardzo trafny wpis...
Człowiek który jest szczęśliwy jest w stanie góry przenosić...
I na odwrót...
Człowiek strapiony na sercu może unikać aktywności.
Pozdrawiam.
Złoty środek, ciężko i mądrze --> sukces ;)
Przez grzech pierworodny kobiety zostały skazane na bolesne porody, a mężczyźni na bardzo ciężką pracę. Trzeba się poddać woli Boga.
Witam, serdecznie polecam książkę Nie samą pracą żyje człowiek autorstwa o. Leona Knabit OSB. Jest to Zapis rekolekcji adwentowych. Można ją nabyć w księgarni katolickiej http://www.ichtis.pl/
Wszystko to marność nad marnościami...
Kaśka a nie uważasz, że Chrystus przez krzyż uwolnił nas od konsekwencji grzechu, także tego pierworodnego?
Prześlij komentarz