I AM SECOND

autor: Tomek Bogowski



Żyjemy w zgubnych czasach. Wszystko wokoło chce, abyśmy biegli tak szybko, jak kręci się nasze kółko w klatce na szczury. Wyścig szczurów trwa, ale niewielu potrafi zauważyć, że biegnie w miejscu. Nagrodą w tym wyścigu jest podium, pierwsze miejsce, uznanie innych szczurów. Hedonizm, pycha i bezwzględność motywują i pomagają wygrać ten wyścig. Czy jednak można wyjść z tej klatki, pomimo tego iż nie znamy życia poza nią? Trzeba. Wymaga to jednak samodzielnego myślenia i kontestacji tego, co nasze otoczenie z takim pietyzmem pielęgnuje.



Świat szczurów

Bycie drugim w świecie szczurów nie jest proste. Ludzie pukają się w czoło i drwią z tych, którzy nie biegają w kółko od rana do wieczora. Dla nich bycie drugim to jak bycie ostatnim. Dla mnie to faktycznie bycie zwycięzcą. Tak, wielki świecie: jestem drugi. Dopiero kiedy tego zapragnąłem i podjąłem tę decyzję, zobaczyłem barwy, poczułem smaki, usłyszałem inne dźwięki, poza obracającym się kółkiem do biegania w mojej klatce. Wyszedłem z klatki i zobaczyłem, że poza nią też jest świat, wielki, niesamowity, zachwycający. Teraz zrobię wszystko, żeby już tam nie wrócić. Dziś wiem, że tak, jak w scenie z filmu Matrix, pomimo niepewności wziąłem właściwą tabletkę. Kto mi ją dał?

 Ryzyko

Pewnego dnia przyszedł do mnie Jezus Chrystus. Nie dosłownie, ale realnie. Powiedział, że kładzie przede mną życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Miałem wolny wybór i jakikolwiek by on nie był, Jezus by go uszanował. W jednej chwili stanęły przed moimi oczami obrazy tego, jak będzie wyglądało moje życie w obydwu przypadkach. Stabilizacja, łatwe życie pełne przyjemności, drogi na skróty i codzienny bieg w dobrze znanym mi kółku z jednej strony. Każdego dnia do momentu, aż w nim padnę i moje ścierwo zgnije wśród tych, dla których śmierć to meta. Z drugiej strony znajomość jedynie celu, do którego nie ma podwózki, a droga pełna jest niepewności. Jedyne, co gwarantował ten pakiet, to towarzystwo Mesjasza. Nie było nawet gwarancji tego, że On nie będzie dosłownie wszystkim, co mam. Ryzyko idące za każdą z decyzji było potężne, ale dziś wiem, że wybrałem dobrze.

Zamiana miejsc

Zrobiłem przemeblowanie swojej rzeczywistości. Tron mojego życia, na którym tak uwielbiałem przesiadywać, został opróżniony. Wszystkie przyjemności, kłamstwa i świństewka, które w moim wyścigu pomagały wysunąć się przed innych wylądowały w śmieciach. Wyremontowany i oczyszczony punkt dowodzenia mną objął On, Jezus. Dziś jestem drugi, bo On jest pierwszy. Jemu podporządkowałem wszystko w moim życiu i nigdy później nie żałowałem tej decyzji. Boję się pomyśleć jak wyglądałoby moje życie, gdybym wtedy stchórzył i wybrał to, co dobrze znałem, a co z dzisiejszej perspektywy jest ochłapem.

Jezus Chrystus przychodzi do każdego z nas w różnych etapach naszego życia. Każdy dostaje identyczną ofertę, a nasza decyzja zawsze zostanie uszanowana przez Boga. Czy był już u Ciebie? Jaką decyzję podjąłeś?

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dzięki za to świadectwo.

GrasOne pisze...

Drugi, bracie! Bardzo dobrze napisane

agata pisze...

Brakuje mi takich ludzi jak Ty.
Dzięki.

Ola K. pisze...

Prawda jest taka, że choć wybrałeś bycie drugim, to nieraz później znów byłeś pierwszym, bo tacy jesteśmy, choć chcemy dać Mu pierwszeństwo, nie potrafimy zapomnieć o sobie. Najważniejsze jest jednak, żeby potrafić sobie przypomnieć, kto gra w tym koncercie pierwsze skrzypce!:)

Tekst dobry pod każdym względem:) Dzięki za umilenie wieczoru, choć dla Ciebie to było już całkiem dawno temu, dla mnie to właśnie dziś ten tekst był napisany:)
Pokój z Tobą!

tezero pisze...

Dzięki Aleksandra, krzepiący koment :) Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Piękne i prawdziwe :)...Dzięki!!!