PORADNIK DLA ATEISTY

Piotr Zawadzki


 
1. Nie pozwól sobie na wpadki typu krzyk “O Jezu!” kiedy wydarzy się coś nieoczekiwanego - to poważny dysonans w światopoglądzie.

2. Zrozum, że niczym nie różnisz się od wierzących ludzi - przynajmniej w sferze udowodnienia istnienia Boga. I Ty i oni macie wiarę - to jest wasz dowód.

3. Pamiętaj, że jesteś ateistą z powodu nieznośnego i uporczywego fanatyzmu chrześcijan - przypominaj sobie to za każdym razem kiedy sam jak fanatyk atakujesz wszystkich wokoło, kiedy nie myślą tak jak Ty o wierze i Bogu. Swoją drogą podziwiam Twój “ewangelizacyjny” zapał.

4. Czytając Dawkinsa możesz lepiej zrozumieć chrześcijan czytających Biblię - w tym przypadku jednak to oni mają większe prawo twierdzić, że ich tekst jest natchniony. Swoją drogą czy nie uważasz, że też masz swoje “święte i nieomylne księgi?”.


5. Nie pozwól sobie odpływać w kierunku jakiejkolwiek innej duchowości - np. buddyzmu - “bo tam nie ma Boga”. Ostatecznie droga którą wybrałeś podobnie jak chrześcijaństwo wymaga konsekwencji, prawda?

6. Udowadniaj wierzącym, że jest coś takiego jak “świecka moralność”. Kiedy naginasz zasady kryj się z tym - nie muszą wiedzieć, że sam ustalasz czym ostatecznie jest dobro czy zło.

7. Odrzucaj z kultury wszelkie wątki, które wypływają z wielowiekowej tradycji chrześcijańskiej - co prawda zostaje po takim przesiewie naprawdę niewiele, ale przecież da się tworzyć nową kulturę i społeczeństwo, bez oparcia się na wartościach ewangelicznych, prawda?

8. Daruj sobie hasła typu “Jezus był nauczycielem moralności” czy “Jezus był niesamowitym człowiekiem” itp. Sam Jezus nie pozostawił żadnych wątpliwości na temat tego, że uważał się za Boga. Czy takie myślenie o sobie jest godne nauczyciela moralności? Odpowiedz sobie sam.

9. W ataku na Kościół przez chwilę pomyśl o swoim życiu - o swojej moralności, swoich błędach, swoich porażkach - a potem zrozum, że Kościół (niezależnie od wyznania) to ludzie tacy jak Ty. No chyba, że jesteś człowiekiem nieomylnym.

10. Zastanów się czy Twoje notoryczne zaprzeczanie istnienia Boga nie jest czasem objawem głębokiej miłości do Niego - w końcu “kto się czubi, ten się lubi”.

Z poważaniem - były ateista.