START 2014

Gosia Muszczyńska

fot. J. Skafiriak

Kto kiedykolwiek był, wie, co oznacza STARTowe szaleństwo, kto nie był, niech żałuje. Jeśli miałabym powiedzieć coś o osobistych odczuciach dotyczących samej idei, stwierdziłabym, że mimo tych siedmiu razy, kiedy byłam na STARCIE, jest mi ciągle mało, nie wyobrażam sobie zapełnienia kalendarza wakacyjnego, nie uwzględniając STARTU, lato bez STARTU, to lato stracone i tyle. Wiem też, że nie każdy jest w stanie zakochać się w gimnazjalistach, nie każdy jest w stanie przeżyć te 9 dni w pełnym zdrowiu i z uśmiechem na ustach, jeśli jednak masz w sobie choćby maleńkuśką cząstkę, która w to wierzy, zachęcam do skoku na głęboką wodę.

Jeśliby zapytać przeciętnego uczestnika obozu, co najbardziej zapamiętał ze STARTU, niemalże każdy odpowiada ‘woda!!’, niektórzy ‘błoto!!’, a inni po prostu ‘było łał, czad, no nie mogę, super po prostu, AAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!’ i to nie z powodu ograniczającego się wciąż bogactwa językowego współczesnej młodzieży (choć zdecydowanie proponuję: weźcie książki do ręki!!), a z powodu braku słów na opisanie odczuć gimnazjalistów na STARCIE, ponieważ czują oni tak wiele, że nie wiedzą, który z bodźców powinni spróbować ująć w słowa. Tak, jest AŻ tak ekscytująco! Gwoli wyjaśnienia tej wody i błota…, organizatorzy wiedzą, jak młodzież kocha się brudzić i moczyć podczas zabaw. Gimnazjaliści, jeśli nie wiedzą, dowiadują się w trakcie trwania obozu. Taki mały spojler dla tych, którzy chcieliby pojechać w przyszłym roku.

Na samym początku każdy gimnazjalista zostaje przydzielony do grupy liczącej sobie od dziewięciu do dwunastu uczestników oraz jednego lidera, czasami też lidera z pomocnikiem. W tej grupie bierze udział w grach i zabawach, je wszystkie posiłki, spędza ‘czas w grupach’, omawiając temat dnia, dyskutując o problemach, jakie go nurtują oraz ogólnie znajduje sobie przyjaciół, z których co najmniej jednego lub dwóch zapamięta na kolejne 10 lat. Idea grup i ich liderów jest tą, która wyróżnia START spośród zwykłych obozów. Jest to niesamowite doświadczenie dla lidera, patrzeć, jak dwanaście zupełnie przypadkowych osób, przeważnie nieznających się wcześniej, w ciągu tych dziewięciu dni przechodzi transformację do zgranej paczki przyjaciół, którzy może nie zawsze bezwarunkowo się kochają, ale pomagają sobie nawzajem, wspierają się, nawiązują relacje, rozmawiają ze sobą o swoim życiu, a na koniec wrzeszczą ‘nie ważcie się mi wyjechać, dopóki nie dostanę waszych numerów telefonów!’. Dla mnie? Wzruszające.

Każdy dzień niesie wyjątkowe dla siebie przesłanie, rozwijające się od porannej sesji, przez ideę gry, przez omawiane tematy na czasie w grupach i kończące się na wieczornym spotkaniu. W tematach poszczególnych dni STARTU znajdziemy m.in. ‘Bóg istnieje’, ‘Codzienna relacja z Bogiem’, ‘Moralne życie oparte na łasce’, ‘Ewangelizacja i misja’. Po pełnym tygodniu gimnazjalista jest kompletnie przygotowany do życia z Bogiem osobiście i do życia w kościele. Jednym z najważniejszych dni na STARCIE, (choć wszystkie są przecież najważniejsze) jest ten o temacie ‘Duch Święty’, wtedy to młodzież przeżywa ‘statystycznie’ najwięcej, spotyka się z Bogiem osobiście, bardzo blisko, jest uzdrawiana, doświadcza darów duchowych, jest to dzień przełomów życiowych nastolatków, którzy w tym trudnym wieku naprawdę potrzebują poznać, czym może być obecność Boga w ich życiu.

Każdego dnia przed poranną sesją odbywa się START QUIZ, które generalnie chyba polega na ‘zabawnym’ poniżaniu wolontariuszy/liderów/staffu, następnie wielkie szaleństwo kadry liderów pracujących z młodzieżą, którzy przy każdej możliwej okazji winni wypruwać sobie flaki ze zmęczenia, naturalnie z uśmiechem na ustach, oraz gry, zabawy, pełno wody i błota, ooooohhh, jak młodzież to kocha! Poranne i wieczorne spotkania występują w charakterze mini-nabożeństw, uwielbianie oraz słowo pełne inspiracji. Za każdym razem, kiedy jadę na start, przeskakuje mi w głowie myśl brzmiąca mniej więcej, jak ‘Kazania na STARCIE? No całkiem przyjemne, ale przecież dla gimnazjalistów…co ja mogę tam się nowego dowiedzieć, czego wcześniej nie słyszałam?’. I za każdym razem smagam się batem w myślach za te głupie przypuszczenia, bo choćbym i przesłuchała po milion razy wszystkie kazania na ‘kościół online’, START zawsze mnie czymś zaskoczy i to jest niesamowite!

Nie mogę jeszcze nie wspomnieć więcej o niesamowitym czasie uwielbienia, jaki zapewnili nam Melania i Michał Król razem z zespołem. Porwali nas oni prosto pod bramy nieba, zachwycili jakością swojej muzyki. Są to ludzie, którym zdecydowanie powierzę wprowadzenie polskiej muzyki uwielbienia w nową erę.

W samo południe ulubiona część dnia, albo przynajmniej ta najbardziej zapamiętywalna, FUNSHAKE, czyli super-brudne, super-głośne, super-męczące (choć tu zależy od dnia) zabawy w grupach. Kreatywność tegorocznych mózgów funshake’u – Magdy Osti Ostaszewskiej i Szymona Czecholińskiego, powala na kolana. Osti i Szymon zadbali o każdy aspekt, starali się uczynić te gry męczącymi, ale wykonalnymi, brudnymi, ale zmywalnymi, wymagającymi współpracy w grupie, wyłaniającymi mnogość talentów gimnazjalistów i …udało im się! Fakt, jako lider miałam zdarte gardło jeszcze przez kilka dni po STARCIE, ale było warto.

Młodzież na obozie ma każdego dnia dwie godziny wolnego czasu, czasu, który może wykorzystać praktycznie jak tylko chce. Ośrodek wczasowy w Garczynie jest położony pośrodku lasu, nad jeziorem, wyposażony jest w przystań, na której można korzystać z kajaków, rowerów wodnych oraz żaglówek, na terenie obozu stoi także ścianka wspinaczkowa oraz stworzony jest park linowy – wszystko do użytku gimnazjalistów.

Jeśli chodzi o możliwości uczestnictwa w tym wyjątkowym wydarzeniu, to są dostępne trzy opcje. W wieku gimnazjalnym, tj. 13-16, możesz zostać uczestnikiem. Kiedy skończysz 16 lat, możesz służyć w formie wolontariatu (rejestracja, kawiarenka, służba porządkowa, zajmowanie się dziećmi stuffu), natomiast jako osoba pełnoletnia, po ukończeniu 18 lat, możesz przyjechać jako lider i przejąć w ‘dowodzenie’ grupę gimnazjalistów. Wszystkie te trzy opcje są niezwykle fascynujące, jedyne w swoim rodzaju i śmiem twierdzić, że nikt, kto był na starcie nie żałuje!

Podpisano: przemęczony, wyczerpany fizycznie, psychicznie i w każdy inny możliwy sposób lider, który wie, że jego obecność na STARCIE ma znaczenie, że obecność każdego gimnazjalisty ma znaczenie i który przyjechałby na START choćby dla jednej osoby, bo jest warto! Lider, który zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma większej satysfakcji nad tą, jaką czuje po pracy wykonanej na STARCIE.

Brak komentarzy: