foto: PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO |
Ostatnie tygodnie minęly pod flagą Ukrainy. Wiadomości wrzały od okropieństw dziejących się w Kijowie, media ukazywały drastyczne obrazy pomordowanych w imię wolności demonstrantów, zabitych przez policję i snajperów strzelających w głowy cywilów. Kiedy oglądałem kolejne krwawe zdjęcia z Majdanu płakałem, dziwiłem się, modliłem. Jako obywatel spokojnego, ustabilizowanego kraju, żyjący w komforcie i demokracji (polska wersja, ale działa) zastanawiałem się co ja mogę właściwie zrobić. Jako widz czułem się fatalnie, wiedziałem zarazem, że nie mam żadnych możliwości uczestniczyć w tych wydarzeniach. Moją próbą wsparcia Ukrainy było - jak zresztą dla wielu z nas - udostępnianie informacji na portalach społecznościowych i zwracanie uwagi znajomych na to ludobójstwo. Ostatecznie jednak czułem się bezsilny. Co możemy zrobić w takich sytuacjach, kiedy wydaje się, że nie mamy żadnego większego wpływu na wydarzenia międzynarodowe, jak wygrać z poczuciem bezsilności? Co możem zrobić jako chrześcijanie?
Zadawałem sobie to pytanie obserwując nowe wiadomości z Majdanu. Co mogę zrobić? Odpowiedź przyszła bardzo szybko i pomogła mi spojrzeć na wydarzenia z innej perspektywy. Richard J. Foster, autor książki "Dyscypliny życia duchowego"" pośród wielu wymienia medytację - jedną z podkategorii medytacjii jest według niego refleksja nad bierzącymi wydarzeniami areny międzynarodowej. Mówi o tym przyaczając cytat z Mertona, który zauważa, że osoba, "która medytowała nad męką Jezusa, ale nie medytowała nad obozami eksterminacji w Dachau i Oświęcimiu, nie wkroczyła jeszcze w doświadczenie chrześcijańskie naszych czasów". Trudno skalę mordu z obozów porównać do tego, co działo się na Ukrainie, ale chodzi o sam fakt medytowania nad tym, co aktualnie dzieję się w świecie, nad tragedią narodu, tragedią ludzkiego istnienia. Modlitwa z medytacją pomogły mi zrozumieć, że Majdan jest także duchową lekcją dla każdego z nas, nie jest tylko wydarzeniem politycznym, ale też duchowym. Rozmyślając z Biblią w ręku nad Majdanem poczułem, że mimo, iż nie mam wpływu i nie mogę pomóc w znaczny sposób, mam wpływ na siebie i mogę poddać się duchowemu procesowi przemiany, mogę Bogu pozwolić wyleczyć się z nienawiści i takim sposobem nie dokładać swojej puli do tego co dźwiga świat (brzmi patetycznie, ale o to właśnie chodzi).
WSPÓŁCZUCIE DLA CZŁOWIEKA
Pozwoliłem obrazom krwawej masakry wniknąć w serce. Było dużo płaczu i pokuty. Pojawiła się świadomość, że ofiary są tak samo zagubionymi ludźmi jak mordercy - wszyscy padli ofiarą nienawiści i wojny. Pozwoliłem sobie na współczucie wszystkim wmieszanym w konflikt, tym niewinnym ginącym od kul snajperów na ulicy i snajperom, którzy pełni nienawiści i żadzy krwi zabijali ludzi walczących o wolność. To grzech zabijał i posługiwał się NIEWINNYMI ludźmi jak marionetkami. Pierwszym owocem medytacji i modlitwy było współczucie. Potem pojawiły się kolejne.
DZIĘKUJĘ ZA LECHA
Moje serce zalała też prosta wdzięczność za nasz kraj. Jaki jest taki jest, ale żyjemy w wolności i dostatku. Żyjemy bezpieczni. Mamy możliwość wyrażać swoje opinie i nie boimy się, że dostaniemy za to kulę w łeb. Medytacja nad Majdanem uwolniła we mnie pokłady wdzięczności za to, że na ten czas cieszę się masą błogosławieństw. Doceniłem pokój. Podziękowałem za niego Bogu. Zrozumiałem że to co oczywiste, wcale takie nie jest. Do tej pory pamiętam jedną z modlitw, którą zaniosłem Bogu w tamtym czasie. Pisanie o niej narazi mnie być może na śmieszność, ale... co tam. Otóż, podziękowałem Bogu za... Lecha Wałęsę. Może teraz czytając ten tekst zacząłeś się histerycznie śmiać bo zobaczyłeś obrazek, w którym jakiś zdewociały chrześcijanin leży krzyżem na ziemi, śpiewając "Boże coś Polskę..." nad portretem wodza narodu. Nic bardziej mylnego. Otóż, zawsze miałem złe zdanie o byłym prezydencie. Wstyd się przyznać, ale jego dokonania zawsze zasłaniała w moich oczach jego robotnicza prostota i... gwałtowność jego charakteru. Teraz już wiem, że jest bohaterem. Zwykły człowiek, który przeciwstawił się opresji systemu. Jestem pełen szacunku dla niego, szacunku i wdzięczności. Dziękuję za Lecha i wolność w Polsce.
MODLĄCY SIĘ KOŚCIÓŁ
Przyszło też inne zrozumienie - bardziej globalne, dotyczące kondycji Kościoła. Świat jest pełen tragedii i powołaniem wierzących jest modlitwa. Kościoły powinny wejść w konkretne wstawiennictwo, na nabożeństwach powinny mieć miejsce gorące modlitwy o pokój i sprawiedliwość w państwach w których panuje opresja. Nasza modlitwa ma czynną moc i potężne znaczenie - zmienia naszą mentalność, uwrażliwia nas i dotyka Nieba. Nie możemy dłużej pozwalać sobie na chrześcijaństwo "do rosołku" po niedzielnym nabożeństwie. Modlitwa o zaniechanie wojen, o woloność dla ludzi żyjących pod opresją totalitarnych systemów, modlitwa o zmiany globalne zmienia niedzielne, rosołkowe nabożeństwo w pole duchowej walki - otwiera nas na rzeczywistość, na realizm bólu i strachu ludzi, którym nie współczujemy, owinięci w różową watę naszych pięknych, pozytywnych nabożeństw. Czas wytoczyć działa modlitwy i pozwolić się Duchowi Świętemu poruszyć, rozedrzeć, złamać do modlitwy i współczucia. Z tego wynikną wielkie zmiany w Polsce i wielkie zmiany na świecie.
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA ARTYKUŁU
7 komentarzy:
Twoja modlitwa za Ukrainę będzie tym, czego najbardziej potrzebują. Od niej wszystko zaczelo się, dzięki niej nie doszło do większej tragedii i to właśnie jej potrzebują teraz najbardziej, wiec nie jesteś aż tak bezsilny ;). A to ze Bóg maczał palec w tych wydarzeniach świadczy fakt, że człowiek, pełniący obowiązki prezydenta, jest czynnym kaznodzieją w kościele Baptystow w Kijowie. Wiec, módlmy się, poprostu i dziękuj my za to co mamy w Polsce.
Dzięki Oleg za dobre słowa. Tez wierzę że modlitwa to wiele, ale oglądając sceny z Majdanu chciałoby się bardziej "praktycznie" wesprzeć ludzi... Módlmy się dalej i szukajmy jak pomóc ludziom w potrzebie.
(6) Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. (7) Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, i będzie głód, i mór, a miejscami trzęsienia ziemi. (8) Ale to wszystko dopiero początek boleści. (9) Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego. (10) I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić. (11) I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. (12) A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. (13) A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Ewangelia Mateusza 24:6-13
Naprawdę myślisz, ze możesz wyprosić u Boga inny scenariusz zdarzeń na tym świecie, niż ten zapowiedziany przez samego Jezusa? Czy nie o to właśnie, że ludzie odrzucili Boga, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i własnymi siłami zapewnić pomyślność temu światu, toczy się walka duchowa? Czy to nie przez tę pychę dzisiaj świat podlega Złemu?
Jeśli sądzisz, ze my ludzie, przez wspólną modlitwę, możemy stworzyć Pokój na ziemi, to powiem Ci jak Jezus Piotrowi: Precz Szatanie!
"Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było
Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd." Ewangelia Jana 18:36
Walka w Majdanie nie toczyła się o Królestwo Boże. Dlaczego więc chrześcijanin miałby w tym uczestniczyć, albo opowiadać się po którejś ze stron?
Musisz też zastanowić się o jaką wolność tutaj chodzi? Czy aby na pewno o wolność od grzechu? Czy może o wolność wynikającą z przynależności do Unii Europejskiej, której celem jest zniszczenie dawnych wartości, wynikających z wiary w Boga i zastąpienie Królestwa Bożego? Walkę o taką wolność ma wspierać Chrześcijanin? Wolność do konsumpcji, rozpasania seksualnego, życia ateistycznymi wartościami?
Ciekawe ile razy modliles się o własne błogosławieństwo? Otóż powinieneś przestać!!!
Jest dokładnie tak jak to opisałeś Piotrze. Wyraziłeś wsxystkie moje osobiste przemyślenia na temat Majdanu.
Jeśli w Twoim sercu są identyczne odczucia z moimi to dla mnie jest to jednoznaczne:jesteśmy dziećmi tego samego Ojca i ten sam Duch pobudza nas do modlitwy,poszukiwania wsparcia dla Ukraińców!
Dziekuje za Twój felieton!
Jola
Witaj Piotrka. Czy jest możliwość spotkania się z Tobą na powiedzmy pól h i porozmawiania na trudne tematy? Bywasz czasem w Krakowie?
Bardzo proszę Autora Bloga o usunięcie, jeśli to możliwe mojego komentarza podpisanego A. i również innych komentarzy opublikowanych przeze mnie. Bardzo za nie przepraszam. Czasami człowiekowi pod wpływem cierpienia w mózgu się przewraca i nie wie co pisze
A.
Prześlij komentarz