MIEJSCE W KTÓRYM KAŻDA POTRZEBA JEST ZASPOKOJONA CZ.1

Michał Włodarczyk




Wierzę, że Kościół może być miejscem, w którym zaspokojone są wszystkie potrzeby. Osiągnięcie tego jest trudne, jednak zarówno Biblia, jak i to, co widzę i czego doświadczam w Kościele, przekonuje mnie, że jest to możliwe. Uświadomienie sobie kilku spraw i zadbanie o ich realizację może pomóc nam być częścią wspaniałego miejsca – Kościoła, w którym każda potrzeba znajduje zaspokojenie!

PO PIERWSZE - MUSIMY NAUCZYĆ SIĘ MÓWIĆ O TYM, CZEGO POTRZEBUJEMY!

Niektóre potrzeby towarzyszą nam stale (np. niemal zawsze chcemy być lubiani), niektóre się zmieniają i w różnych momentach życia potrzebujemy różnych rzeczy – czasem przebaczenia, czasem pomocy finansowej, czasem po prostu zwykłej rozmowy. Wiele jednak potrzeb pozostaje niezaspokojonych, ponieważ nikt nigdy nikomu o nich nie powiedział. Różne mogą być tego przyczyny. Często jednak milczymy, bo wydaje nam się, że wszyscy wokół wiedzą, czego potrzebujemy (“to oczywiste, przecież widzą w jakiej sytuacji jestem i powinni się domyśleć, czego potrzebuję”). Prawda jednak jest taka, że coś, co jest oczywiste dla mnie, wcale nie musi być tak samo oczywiste dla ludzi wokół mnie. Jeśli więc czekasz, aż ‘ktoś się domyśli’, nie dziw się, że ważna dla ciebie sprawa może być po prostu niezauważona. Najlepiej jest mówić wprost.
 
PO DRUGIE - MUSIMY ZADBAĆ O ATMOSFERĘ ZAUFANIA I BEZPIECZEŃSTWA

Jest wiele spraw w naszym życiu, o których z powodu strachu lub wstydu trudno jest z kimkolwiek rozmawiać. Sami przed sobą zmagamy się wówczas z trudnym do zniesienia poczuciem winy i żalem (“jak mogłem być tak łatwowierny, tak nieostrożny, tak zły, tak głupi czy tak naiwny” – katalog stosowanych w takich sytuacjach epitetów jest dość pokaźny). Myśl o spodziewanej krytyce i świętym oburzeniu sprawia, że związane z trudną sytuacją potrzeby ukrywamy możliwie jak najgłębiej. Zamiast poprosić o pomoc, modlitwę, wsparcie lub radę, pozostawieni sami sobie wkręcamy się jeszcze bardziej w grzech, w długi, w złość, agresję czy nieprzebaczenie.

Wierzę jednak, że to właśnie w Kościele spotykać możemy ludzi, którym naprawdę na nas zależy. Ci nie pośpieszą z bagnetami, aby dobić nieszczęśnika, ale z troską i współczuciem zapytają, jak pomóc w opatrzeniu zranień (nawet jeśli sami je sobie zafundowaliśmy). Nie możemy pozwolić, aby poczucie wstydu czy strach przed odrzuceniem odsunęły kogokolwiek od łaski, przebaczenia i tęsknoty za przemianą. Kolejnym warunkiem doświadczania Kościoła, w którym wszystkie potrzeby znajdują zaspokojenie, jest wypełnienie go atmosferą zaufania, poczucia bezpieczeństwa, troski i bezwarunkowej miłości.

CDN.

ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA ARTYKUŁU I UDOSTĘPNIANIA GO
JEŚLI CHCESZ WESPRZEĆ NAS FINANSOWO KLIKNIJ TUTAJ PO INFO

Brak komentarzy: