Zanurzeni w kulturę

autor: Piotr Zawadzki



Czas się obudzić drodzy chrześcijanie. Czas otworzyć oczy i trzeźwo rozejrzeć się wokoło. Jaki mamy wpływ na tą rzeczywistość? Czy nasz głos jeszcze się liczy? Czy ludzie zauważyliby gdyby nasze kościoły zniknęłyby z powierzchni miast? Odpowiedź brzmi - nie. Niektóre grupy chrześcijan utworzyły tak głębokie subkultury, że nie tylko ich nie widać, nic o nich nie słychac, ale co gorsza - oni sami, będąc w głębokiej izolacji od rzeczywstości społecznej nie myślą juz nawet o tym, że Kościół jest powołany do tego by zmieniać naród. Myslą raczej, że Kościół jest schronem dla porażonej strachem resztki, która czeka na koniec, gromadząc konserwy, broń i wodę na dzień Sądu Ostatecznego. Nie może być głębszego rozminięcia się z misją daną nam przez Jezusa.




Wyjdź ze schronu

Taka postawa wierzących - charakteryzująca się izolacją od rzeczywistości społecznej, kultury, ludzi, jest owocem złego zrozumienia przesłania Nowego Testamentu. Jezus nigdy nie zachęcał wierzących do ucieczki przed rzeczywistością, do zycia w schronie gdzie garstka ultra-świętych ludzi chroni się przed toksycznym wpływem świeckiej, demonicznej rzeczywistości i zachowuje siebie czystymi. Obsesja czystości nie była obsesją Jezusa - przezywanego słusznie “przyjacielem grzeszników”. Obsesja czystości i oddzielenia od świata była szaleństwem faryzeuszy - śmiertelnych wrogów Jezusa, jego morderców, według których Jezus nie był wystarczająco święty jak na Mesjasza. Dla takich ludzi nikt nie jest wystarczająco święty - oprócz nich samych.

Kultura to zło

Jeśli myślimy jak faryzeusze to rzeczywistość, kultura, społeczeństwo jawi się nam jako brudne błoto, które zanieczyszcza naszą relację z Bogiem. Im mniej z nią styczności tym lepiej. Faryzeusz - chrześcijanin nie chodzi do kina, bo filmy zanieczyszczają jego relację z Bogiem, nie chodzi do pubu, bo tam panuje grzech, nie ma relacji z ludźmi niewierzącymi, bo oni nie znają Boga, nie czyta książek - bo przecież nie są Biblią. Mozna wymieniać w nieskończonośc cechy obsesji czystości - wniosek jest jeden - końcem takiej postawy jest pozbawiona obecności Jezusa izolacja i samosprawiedliwość.

Prawda

Jezus był zaangażowany w kulturę i życie ludzi. Był tam gdzie oni, jadł i pił to co oni (wino! sic!), bawił się z nimi, śmiał i płakał, słuchał tych samych wiadomości, oglądał te same talkshows, chodził na portale społecznościowe, czytał ksiązki, był w pubach i restauracjach... Robił to wszystko z innym sercem - sercem zanurzonym w Bogu, sercem pełnym miłości a nie pogardy. Pamiętajcie kochani - jesteśmy nie z tego świata, ale zostaliśmy w tym świecie. Naśladujmy świętość Jezusa - przyjaciela grzeszników, wroga faryzeuszy, wpływajmy na kulturę która nas otacza, nie uciekajmy przed nią, nie demonizujmy jej, używając jej przesłania by mówić o tym co najważniejsze. Izolacja Kościoła od społeczeństwa to śmierć Kościoła i koniec Jego misji.