SOLIDARNOŚĆ W CIERPIENIU

Piotr Zawadzki


Pytanie o sens cierpienia jest jednym z głównych pytań chrześcijaństwa. Dlaczego cierpimy skoro Bóg jest dobry i wszechmocny? Dla wielu ateistów to zagadnienie jest głównym argumentem do tego by odrzucić wiarę w Boga. Dla innych jest sposobnością do pogłębienia wiary...


Kiedy cierpimy z jakiegoś powodu - czy jest to choroba, konflikt interpersonalny, życiowa tragedia, zły dzień w pracy - możemy użyć bólu na dwójnasób. Po pierwsze ból może okazać się dla nas czymś destrukcyjnym, może stać się dla nas idealnym usprawiedliwieniem i wymówką do tego by zbudować fałszywy obraz siebie (zbawieni przez ból?), by zatruć życie sobie i innym, by narzekać i użalać się nad sobą. Bardzo często w taki sposób używamy bólu - jako wymówki do tego by puścić sobie cugle i stać się toksyczną osobą (swoim złym bratem bliźniakiem). Jest jednak inna droga - nasze cierpienie może być przez nas przekształcone w coś twórczego. Jednym z takich przekształceń jest ćwiczenie się we współczuciu i solidarności z innymi. O tym poniżej.



PRZEKSZTAŁCAJĄC BÓL

Kiedy cierpienie dotyka naszego życia, przychodzi bardzo często niespodziewanie. To dobrze - ponieważ przynosi niespodziewane zmiany. Taka zmiana systemu może okazać się dla nas zbawienna. Dzięki niej możemy dostrzec więcej, zrozumieć więcej - cierpienie jest idealnym bodźcem do tego, jest zmianogenne (otwiera nas na nowe rzeczy których w normalnych warunkach byśmy nie szukali). Cierpienie przede wszystkim daje ZROZUMIENIE. A zrozumienie daje współczucie. Współczucie uczy łaski. Łaska uczy Boga. Bóg zaspokaja każde nasze pragnienie egzystencjalne. Łańcuszek brzmi dobrze. Grunt abyśmy podczas trudnego dla nas czasu użyli swojego cierpienia konstruktywnie, użyli do tego aby współczuć i kochać innych. Cierpienie może nauczyć nas współczucia wobec wielu osób, może też okazać się zaczynem niespotykanej misji - gdy Bóg pośle nas do ludzi, do których mamy współczucie. A skąd je mamy? Z powodu naszej traumy.

TRENING WSPÓŁCZUCIA

Oto przykładowy trening współczucia, dzięki któremu możemy zamienić nasze cierpienie na błogosławieństwo.

1. Cierpisz, ponieważ jesteś z rozbitej rodziny. Możesz cierpieć w nieskończoność albo...

2. Oddajesz swoje cierpienie Bogu w modlitwie.

3. Decydujesz się na to, by poprzez swoją sytuację lepiej zrozumieć innch ludzi z rozbitych rodzin, chociaż najchętniej skupiłbyś się na sobie...

4. Z powodu twojej decyzji zaczynasz współczuć wszystkim osobom z rozbitych rodzin, wszystkim którzy byli pozbawieni jednego z rodziców, którzy borykali się z brakami emocjonalnymi, finansowymi, relacyjnymi itp. Współczujesz im bo rozumiesz dobrze przez co przechodzą.

5. Decyzja o współczuciu powoduje w tobie głębsze zrozumienie sytuacji innych ludzi: tych z patologicznych rodzin (wiesz co to proboemy rodzinne), matek i ojców samotnie wychowujących dzieci (widziałeś to u swojego rodzica z czym się musiał zmagać), ofiar przemocy domowej (możesz to zrozumieć w oparciu o swoje doświadczenia), zbuntowanych nastolatków (tez chciałaś uciec z domu...).

6. Wspólczucie pcha cię do działania - zaczynasz pomagać samotnym matkom.

7. Pamagając odkrywasz cel dla swojego życia.

8. Za współczuciem idzie łaska. Nie chcesz już osądzać ludzi bo wiesz, że ich sytuacja może wynikać z cierpienia jakie ty przechodziłeś. Rozumiesz ich ból bo rozumiesz swoje cierpienie. Być może byłbyś w ich miejscu gdyby nie łaska Boga.

A wszystko zaczęło się od cierpienia, które mogło cię zabić. Dobrze, że podjąłeś decyzję o tym, by cię wzmocniło. Decyzję współczucia.



ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA ARTYKUŁU



Piotr Zawadzki - studiował filozofię na Uniwersytecie Opolskim. Poeta, felietonista i blogger, kaznodzieja i duszpasterz, założyciel Chrześcijańskiej Misji Rampa, redaktor "Chrześcijanina", redaktor naczelny "Respiratora". Na codzień pracuje jako asystent pastora w Kościele Zielonoświątkowym Ostoja w Opolu. Szczęśliwy mąż Joanny i tata małej Idy

1 komentarz:

xd pisze...

Chciałabym zaprosić do zapoznania się z moim blogiem. Jest on w dojść nietypowej tematyce, jednakże jest to moja historia, z którą chciałabym się podzielić. Nie robię tego, by wzbudzić jakieś współczucie, bo to nie o to chodzi. Sama daję sobie z tym wszystkim radę. Bardzo bym chciała, aby ten blog był dla innych oparciem, dla osób, które doskonale wiedzą o czym piszę, co czuję. W ten sposób będą mogli uchronić się przed popełnieniem najgorszych błędów…
Zapraszam : http://bol-ktorego-nie-zapomnisz.blogspot.com/