Osobiście wierzę, że istnieje coś takiego jak chrześcijański, "czarny humor", chociaż brzmi to trochę absurdalnie i nie mam zamiaru robić z tego dogmatu. Śmiech pomaga nam spojrzeć z oddali na nasze problemy i w wielu przypadkach wzmacnia naszą wiarę. Świętość bez poczucia humoru to martwa religia, mdła pobożność. Humor jest darem od Boga który osładza gorycz życia. Czas się uśmiechnąć w najczarniejszej godzinie życia... czas pośmiać się z tego jak dziwaczejemy podczas prób naszej wiary. Spojrzenie z humorem na najtrudniejsze momenty naszego życia pokazuje, że nasze ego jest ukrzyżowane, że mamy zdrowy dystans do nas samych, że nasze problemy nie określają naszej wieczności. Czas na kilka dobrych rad:Niestety nie ma wiary bez prób. Co jakiś czas przychodzą one do naszego życia aby namieszać. Dlaczego nie spojrzeć na nie z humorem?
1. Kiedy podlegasz próbie wiary twoje emocje będą jak rollercoster - raz w górze raz na dole. Nie przejmuj się, to nie objawy schizofrenii depresyjno-maniakalnej, to tylko oczyszczanie twojej wiary z przywiązania do emocji. Napij się melisy, może pomoże, ale raczej nie...
2. Zanim jakąś bzdurę nazwiesz próbą wiary, przypomnij sobie pierwszych chrześcijan zabijanych za wiarę. Nadal masz ochotę na patos i wyolbrzymianie faktu, że dziś uciekł ci autobus do pracy a kawa za szybko wystygła?
3. Powiedz każdemu wokoło, że masz ciężki czas. Po pewnym czasie liczba banalnych truizmów które usłyszysz pod kamuflarzem dobrych rad sprawi, że oduczysz się o tym paplać. Zostawisz to najbliższym, którzy zamiast gadać, potrafią z tobą płakać. Popłaczcie sobie razem.
4. Bóg słyszał Twoją pierwszą modlitwę w sprawie wyjścia z tej ciężkiej sytuacji. Powtarzanie jej co minutę nie nabija ci u Niego punktów. On nie nosi aparaciku słuchowego...
5. Dlaczego to przydarzyło się właśnie Tobie? Hmmm... a dlaczego nie?
6. Post przyda się jako dobre narzędzie pomocnicze podczas próby. Właściwie i tak nie będziesz jeść ze stresu. Przygotuj się na to, że schudniesz... dla niektórych to dobra nowina, takie malutkie szczęście w nieszczęściu.
7. Odkryłeś już, że nic nie działa? To dobrze. Teraz czas uruchomić... cierpliwość. Nadal nic nie działa, ale teraz wiesz, że tak ma być.
8. Przypomnij sobie wszystkie swoje odważne wyznania wiary, modlitwy, momenty uwielbienia sprzed próby - co wtedy mówiłeś o Bogu? A co wrzeszczysz do Boga teraz? Tak, tak, czas się pośmiać z tego bagna.
9. Widzisz, że podczas próby zachowujesz się jak neandertalczyk? Ludzie od ciebie uciekają bo nie da się z Tobą wytrzymać. Podziękuj za to Bogu - teraz już wiesz, że owoc Ducha Świętego nie działa bez Ducha. Twój przemieniony charakter jest nadal nieokrzesany bez Jego wpływu, dzikusie. To jest właśnie zależność od łaski.
10. Łapiesz się na marzeniach o niebie i o tym jak będzie miło kiedy ten koszmar zwany życiem się skończy? Nie zabrnij w tych marzeniach za daleko - nadal musisz się myć i wychodzić z czterech ścian... Czekanie w schronie przeciwatomowym na pochwycenie to nie najlepszy pomysł na życie, chociaż jest możliwe, że przez to trafisz do telewizji...
11. Pamiętaj, że Bóg jest po Twojej stronie. Teraz tego nie widzisz i nie rozumiesz, ale to nie zmienia Jego miłości do Ciebie. Jak już przez to przejdziesz to uśmiechniesz się do wspomnień. Bo będzie się z czego śmiać...
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA ARTYKUŁU
JEŚLI CHCESZ WESPRZEĆ NASZ MAGAZYN DAROWIZNĄ KLIKNIJ PONIŻEJ:
JEŚLI CHCESZ WESPRZEĆ NASZ MAGAZYN DAROWIZNĄ KLIKNIJ PONIŻEJ:
19 komentarzy:
"Pamiętaj, że Bóg jest po Twojej stronie. Teraz tego nie widzisz i nie rozumiesz, ale to nie zmienia Jego miłości do Ciebie. Jak już przez to przejdziesz to uśmiechniesz się do wspomnień. Bo będzie się z czego śmiać..." tak tak, powiedzcie to maltretowanemu i wykorzystywanemu dziecku albo żonie nad którą mąż się znęca i ją bije (działania jak najbardziej aprobowane przez boga)
Zupełnie nie interesuje mnie bóg wymyślony przez ludzi. Czasami boga wymyślają niektórzy ludzie wierzący i go "deformują", a czasami ludzie określający się jako ateiści i później wykazują, że go nie ma (i w sumie trudno im nie przyznać racji, bo ten o kim mówią na pewno nie jest bogiem)
Ja wolę tego Prawdziwego, jeśli istnieje, i niech sam mnie uczy, co aprobuje, a czego nie. Ale przede wszystkim, jeśli istnieje, to jest dużo ciekawszy i atrakcyjnieszy niż utarte fomułki, jakie o nim mamy zakodowane w naszych głowach z różnych powodów. (bo inaczej nie byłby bogiem - logiczne!)
Myślę, ze ten artykuł bardziej próbuje choć trochę "dotknąć" tego prawdziwego Boga niż jakiegoś "plastikowego" i dużo z niego potwierdziło się w moim życiu. Duży plus :)
Cieszę się, że nie muszę polegać na jakiejś kukle (czytaj: gościu, który jest trochę potężniejszy od nas, ale ma te same przywary i problemy co my).
Moim skromnym zdaniem Autor chyba nie ma pojęcia czym są próby czy doświadczenia skoro ma odwagę napisać czarny humor . A wsadzać w to słowa religia czy martwa pobożność które do tematu próba ma się jak piernik do wiatraka , chyba że chodziło mu o "próbki" albo "doświadeczonka" na poziomie przedszkola "hodowlanego" protestanta. Serwowanie Chrześcijaństwa na poziomie zróbmy sobie z wszystkiego wydurnienie bo po co mówić o krzyżu o cierpieniu , o próbach które przechodził Chrystus , Szczepan podczas kamienowania , tysiące a nawet setki tysięcy chrześcijan palonych DZISIAJ za swoją wiarę odcinane głowy w Syrii , zabijanych w Korei. Fakt w naszym kraju "sflaczałym " chrześcijaństwie" w taki sposób zapewne można pisać o próbach ..... Ja osobiście nie maił bym odwagi z szacunku do Braci którzy przechodzą próby podejść w taki sposób do tego tematu.
Do Anonimowego:
Oczywiste jest, że pisząc ten artykuł nie miałem zamiaru śmiać się z prześladowanych chrześcijan. Próby mają różny charakter, nie miałem zamiaru pisać tu o tych tak dramatycznych. Szkoda że tak odczytałeś moje intencje. Więcej humoru życzę :).
Ktoś kiedyś napisał o pewnych wydarzeniach które miały miejsce w Gruzji – jaki prezydent taki zamach.
Odniosę analogicznie do tego art. Jakie chrześcijaństwo – takie i próby . A jakie próby takie i do nich podejście. Chyba to logiczne . To odnosi się niestety do nas wszystkich . Bez oceniania , bo to każdy sam musi rozsądzić w swoim sercu.
Ja dziękuję Bogu za to że żyję w wolnym kraju i że nikt nie krzywdzi mnie z powodu mojej wiary w Jezusa. Nie uważam, że jedyną formą prób wiary jest prześladowanie nas i zabijanie. Nasza wiara jest testowana na wiele sposobów. Jezus tak samo kocha prześladowanych i tych nie prześladowanych chrześcijan. To że nas nikt nie morduje nie koniecznie oznacza że nasze chrześcijaństwo jest płytkie. Ja się z takim bezsensownie radykalizującym podejściem nie zgadzam.
Super tekst, pomaga złapać dystans. Dzięki!
Jedną z największych prób na jakie zostało wystawione chrześcijaństwo naszych czasów to właśnie dobrobyt. A widać to najwyraźniej w krajach takich jak np USA . Gdzie ludzie walą hurtem do piekła
zapraszam wszystkich serdecznie na forum http://www.forum-chrzescijan.pl/
przepraszam, że umieszczam tu link do forum, ale kocham was bracia i siostry dlatego to robię, jeśli właścicielowi się to nie spodoba to przepraszam (usunie Pan/pani po prostu ten komentarz)
Nic nie szkodzi - jeśli to fajne forum to wszystko zostaje w rodzinie :).
A ja jednak myślę, że Jezus kocha bardziej prześladowanych chrześcijan i da im lepsze niebo. Będą mogli być bliżej boga i cieszyć się intymnością z nim. Bóg będzie ich przytulał i okazywał im miłośc i czułość, a jak ktoś za mało cierpiał w życiu, to o ile wogóle dostanie się do nieba będzie sobie stał z boku. Tak więc jeśli nie doświadczamy prześladowań to powinniśmy się jak najwięcej zadręczać i umartwiać i odmawiać sobie wszelkiej przyjemności, bo za każdą przyjemnośc jakiej doświadczyliśmy na ziemi bóg ujmie nam radości niebieskiej
popieram podejście z czarnym chrześcijańskim humorem!
Nie doświadczałem nigdy próby wiary, bo nie jestem wierzący. Miałem jednak jak każdy w życiu cięższe chwile, gdy pojawiają się wątpliwości, pytania, żal. Zgadzam się z Piotrem, bo humor pozwala zapanować nad próbą choćby dlatego, że daje dystans. Mniej emocji, a więcej rozsądku i już jesteśmy bliżej opanowania jakiejś sytuacji.
Uważam również, że przekonanie o wyższości prześladowań nad choćby ogólnie pojętym dobrobytem (i moralnym rozprzężeniem) jest z lekka niedojrzałe. Nikt nie kwestionuje horroru prześladowanych, ale gorszym wrogiem jest zawsze ten, który atakuje z ukrycia, podstępnie.
Na koniec dodam, że nam smutnym Polakom, z tą całą martyrologią, użalaniem się nad swoją niedolą i przygnębieniem zawsze przyda się trochę humoru i dystansu.
Tego wszystkim życzę, przyda się bo jutro poniedziałek...
JA SIEM PODPISUJEM POD TYM RENCAMI NOGAMI USZAMI NOSAMI I W OGÓLE I W SZCZEGÓLE !!!!!!!!!!!!!!!! A już poważnie....sam osobiście przechodzę różnorakie doświadczenia i z perspektywy czasu i z pomocą Ducha Świętego widzę jak częstokroć GŁUPIUTKIE bywało moje zachowanie tak tak głupiutkie ,żeby nie powiedzieć infantylne,grzeszne...Oczywiście, że nikt nam nie zabroni emocjonalnego podejścia do sprawy co więcej Bóg doskonale to rozumie..dziwne prawda:D a jednak problemem nie są emocje a ich nadużywanie....robienie z nich istoty sprawy co prowadzi do tego iż obraz i określone przesłanie od Boga zostaje przesłonięte.skąd to wiem :D hehe bo sam tak miewałem. Od dłuższego już czasu uczę się właśnie tego o czym piszesz Piotrku tego właściwego podejścia i ogarnięcia trudnych sytuacji w jakich stawia mnie Bóg. Tak nie jest to łatwe a czasem nawet bardzo bolesne jednak kiedy z perspektywy określonego czasu wracam do owych sytuacji jestem wdzięczny Bogu za to że mnie w nich postawił.Tak jestem za czarnym humorem o jakim piszesz, ponieważ kiedy otwieram Biblię, obojętnie czy stary czy nowy testament widzę jedno :D nieustanny czarny humor :D :D przez OGROMNIE DUŻE CZ I Ó ii CH..a wszystkim malkontentom polecam historię życia Pawła z Tarsu, Mojżesza, Eliasz, Elizeusz i wielu innych powiem wam jedno , ze gdybyście byli na ich miejscu w 99% wpadlibyście w depresje histeryczno maniakalno schizofreniczną...w sumie kiedy czytam historie ich życia to mnie ciary przechodzą po plecach i za każdym razem dostaje solidnego pozytywnego kopa do życia..do tego aby wydawać owoc nawrócenia w swoim życiu do tego aby kochać jeszcze bardziej , ludzi Boga...tego wam życzę..wszystkim..dobry artykuł braciszku ;)
Fajna sprawa, nie można zapominać, że Bóg jest radością!!! Czy którykolwiek kochający rodzic chce aby jego dziecko płakało i się smuciło dla niego? O ileż bardziej kochający Bóg tego nie chce :)
"Świętość bez poczucia humoru to martwa religia, mdła pobożność" - gdzie mówi o takim czymś pismo? Podważasz świętość chrześcijan, którzy nie maja humoru?
Pytanie czy istnieją chrześcijanie, którzy na drodze swojego uświęcenia nie zrozumieli lekcji o radości? Pewnie tak. Chociaż sam uważam, że radość jest nieodłączna od świętości. Czy uważasz że poczucie humoru to grzech?
Mt 5:4
4. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.Ten fragment jakoś nie mówi o nierozłączności radości t świętości. Nie twierdzę że poczucie humoru to grzech, ale widzę, że bardzo łatwo przychodzi ci wysuwanie niebiblijnych twierdzeń nawet jeśli wyglądają one niewinnie.
W tym fragmencie jest mowa o smutku wynikającym z cierpienia. Trudno się śmiać, kiedy człowiek cierpi, ale jak widać, ten fragment mowi o tym, że cierpienie i smutek nie trwają wiecznie - bo ci którzy cierpią zostaną pocieszeni i będą mogli się znów śmiać. Uważasz że smutek jest błogoslawiony a radość nie? W takim razi zachęcam - smuć się codziennie. Zobaczymy jak będzesz wyglądać po dłużyszm czasie :). Życzę większego poczucia humoru - nawet jeśli nie znajdziesz na to wersetu w Biblii (chociaż chyba czytasz przez "smutny, poważny filtr"). Nie ma się co bać śmiechu - Pan Bóg go stworzył i na pewno nas za śmiech nie ukarze. Chociaż ludzie, którzy na wszystko potrzebują pozwolenia, pewnie co do tak normalnych kwestii mogli by mieć głęboką życiową niepewność. A co jeśli grzesze? - pytają w nieskończoność, nie rozumiejąc siebie ani Pana Boga.
Prześlij komentarz