ATRAMENT WIARY

Tomek Bogowski


 

Zdobią czy szpecą? Są znakiem kryminalnej przeszłości czy wyrażeniem siebie? Tatuaże są tematem wywołującym ogromne emocje a już szczególnie w ewangelikalnym świecie. Wystarczy zajrzeć na pierwsze-lepsze forum chrześcijańskie gdzie ktoś celowo bądź nieopatrznie założył wątek na ten temat i już mamy gotowe rozruchy. Ważne jednak aby od tematu nie uciekać i mieć także swoje zdanie a najlepiej jeśli jest to zdanie biblijne.

 

KRYMINALNY BACKGROUND



Tatuaże nieodzownie kojarzą się z ludźmi, którzy mieli konflikt z prawem i znaleźli się w więzieniu. Dawniej, to właśnie w zakładach karnych ludzie najczęściej się tatuowali. Zwykle nie były to skomplikowane formy bo rzadko zdarzało się aby „pod celą” był także zawodowy artysta-tatuażysta. Stąd wielu byłych więźniów do dziś szpecą niezdarnie wykonane napisy lub rysunki przywołujące na myśl wolność czy ukochaną kobietę. Higiena i metody wykonania takiej „dziary” także pozostawiały bardzo wiele do życzenia. Zwykle maszynkę robiono z silniczka od walkmana, długopisu i najcieńszej struny od gitary a tusze były po prostu pigmentem ze sklepu papierniczego. Te czasy jednak minęły bezpowrotnie i teraz nawet w więzieniach sytuacja wygląda lepiej. Nie ulega jednak wątpliwości, że to właśnie środowisko kryminalne upowszechniło tatuaże i stąd także i dziś, szczególnie starszemu pokoleniu, właśnie z takimi ludźmi się one kojarzą.
 
KOMUNIKOWANIE SIEBIE



Odkąd subkultury zagarniają w swe szeregi coraz więcej młodych ludzi a gwiazdy rocka czy rapu, choć nie tylko one, wybierają najróżniejsze wzory i napisy identyfikując się z nimi, tatuaże nie są już przykryte jedynie kryminalnym cieniem. Coraz więcej ludzi znanych tatuuje sobie jakiś wzór czy napis. Więcej, tatuaż często staje się „osiemnastkowym” prezentem od rodziców lub upamiętnieniem ważnego wydarzenia, na przykład ślubu. Obniża się granica wieku ludzi, którzy chcą „wydziarać” sobie coś na zawsze, chociaż salony tatuażu rygorystycznie trzymają się zasady aby klient miał skończone 18 lat lub, by przy wykonywaniu rysunku był obecny opiekun prawny.
Należy pamiętać, że tatuaż jest na dłużej niż na całe życie a samo tatuowanie wciąga. Bardzo często ludzie, którzy mają większość powierzchni ciała pokrytą dziarkami na pytanie o pierwszy raz odpowiadają, że był to malutki wzorek w niewidocznym miejscu ale potem ich jakoś dziwnie wciągnęło. Głośny był też ostatni przypadek dziewczyny, która zażyczyła sobie malutką gwiazdkę wytatuowaną na szyi ale niestety podczas zabiegu przysnęła. Artystę tak wciągnęła praca, że dziewczyna obudziła się po jakimś czasie z szesnastoma gwiazdkami na całej szyi i części twarzy. Warto też wspomnieć, iż wybór miejsca tatuażu to sprawa bardzo ważna ponieważ w ciągu całego życia nasz organizm zmienia się i to, co kiedyś było słodkim delfinkiem za kilka lat może być ogromnym wielorybem. Warto naprawdę kilkanaście razy się zastanowić i nie podejmować decyzji o zrobieniu tatuażu pod wpływem chwili.
 
WYRAŻANIE WIARY



Wchodzimy zatem na grunt grząski czyli temat z natury można-nie można. Biblia jasno nie mówi o tatuażach chociaż fragmenty ze Starego Testamentu mówią coś o robieniu znaków na skórze. Nie chciałbym wchodzić w takie dyskusje a zainteresowanych odsyłam na różne chrześcijańskie fora, gdzie argumentów zarówno za, jak i przeciw padło tysiące. Z jednej strony mamy zażartych przeciwników i konserwatywnych chrześcijan wysyłających ludzi wytatuowanych do piekła. Z drugiej strony mamy strony takie, jak sacredink.com czy inne (wystarczy wpisać hasło christian tattoos w wyszukiwarkę i już mamy ich setki), zachęcając do wyrażania swojej wiary poprzez jakiś religijny motyw na skórze. Mam świadomość, że prawdopodobnie żadna ze stron jeszcze nie przekonała drugiej więc najlepiej byłoby oddać głos ludziom, którzy mają już jakiś doświadczenie w temacie.
 
 

Wywiad z Pawłem Łapińskim

 
Tomek Bogowski: Dlaczego zrobiłeś sobie pierwszy tatuaż?
Paweł Łapiński: Pierwszy tatuaż zrobiłem sobie gdy miałem czternaście lat. Byłem wtedy w Zakładzie Poprawczym , gdzie tatuaże określały przynależność do określonej subkultury wychowanków danego zakładu. Po wyjściu z poprawczaka odnalazłem swoje miejsce w subkulturze punk rock, w której tatuaże stanowiły jeden z elementów image. Wzory  z poprawczaka wykonywane metodami prymitywnymi nie były atrakcyjne i nie stanowiły elementu zdobiącego. Moje tatuaże z poprawczaka były obciachowe więc starałem się je zakryć innymi, bardziej atrakcyjnymi, po pewnym czasie zobaczyłem, że im więcej mam nowych wzorów, tym  bardziej chcę rozbudowywać je w jedną kompozycje. Stało się to, jak coś w rodzaju uzależnienia.    
 
 
Tomek Bogowski: Czy dziś Twoje „dziary” podobają Ci się?  
PŁ: Kiedy patrzę na swoje dziary myślę, że są one lepsze niż te z poprawczaka.  Podobają mi się. Jednak kiedy myślę, że mógłbym być czysty, to wolałbym oglądać je w czasopismach, a nie na mojej skórze.
 
Tomek Bogowski: Co byś powiedział komuś, kto chce zrobić sobie jakiś wzór na skórze?
PŁ: Kiedy  uwierzyłem i się nawróciłem, na samym początku  byłem bardzo niedojrzałym chrześcijaninem a mój stosunek do tatuowania był liberalny. Uważałem, że jeśli ktoś chce je mieć, to nie widzę przeszkód. Jednak z czasem mój stosunek do tego zagadnienia stawał się coraz bardziej konserwatywny. Często spotykałem młodych wierzących, którzy nosili się z myślą zrobienia sobie tatuażu, i zadawali mi pytanie odnośnie mojego stanowiska w tym temacie. Przytaczam wtedy dwa fragmenty:
 
3 Moj. 19:28: Nie będziecie na znak żałoby po zmarłym czynić nacięć na ciele swoim ani nakłuwać napisów na skórze swojej; Jam jest Pan.
 
Myślę, że Bogu nie podoba  się to, że ludzie, którzy oddali swoje życie Jezusowi próbują przyozdabiać swoje ciało czymś, co podoba się ludziom niewierzącym. Apostoł Paweł pisze takie słowa do zboru w Efezie:
Efez. 4:20-24: Ale wy nie tak nauczyliście się Chrystusa, jeśliście tylko słyszeli o nim i w nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy. Musimy znać swoją wartość, którą mamy w Jezusie Chrystusie, wtedy wszystkie  inne rzeczy nie będą dla nas miały większego znaczenia. Pragnienie przyozdabiania się tatuażami świadczy o tym, że mamy o sobie bardzo niską ocenę i próbujemy poprawić to, jak wyglądamy we własnych oczach, lub też po prostu zwrócić na siebie uwagę innych.  
 
 

​Parę słów i praktycznych rad od Jarka.

 
Co Ciebie popchnęło do robienia tatuaży i kiedy zrobiłeś sobie/ komuś pierwszą dziarkę?
Pierwszy tatuaż zrobiłem sobie w wieku 16 lat. Nie byłem wtedy chrześcijaninem. Wykonałem go dość prymitywną metodą - kolką. Nie było mowy o studio, byłem niepełnoletni i bez gotówki. Kupiłem wtedy kilka sterylnych igieł w aptece i tusz. Najpierw zrobiłem test czy nie jestem uczulony na pigment. Było ok, więc siedziałem parę godzin i się kułem. Najpierw naniosłem kontury i potem już jechałem dalej.
 
Na pewno spotykasz się z niepochlebnymi opiniami, że chrz. nie powinien się "zdobić". Co odpowiadasz?
Nie spotykam się z takimi opiniami. W środowisku chrześcijańskim jestem już kilkanaście lat, duża część ludzi których znam, zna mnie już długo i nie zadają takich pytań, inni po prostu chyba boją się je zadać. Ale gdyby zapytali, opowiedziałbym im moją historię: Po tym jak się nawróciłem, wydawało mi się że chrześcijanin nie powinien mieć tatuaży. Poszedłem więc do chirurga, rozmawiałem z nim o temacie usunięcia. Usłyszałem cenę 7 000 zł. To było ponad moje możliwości. Długi czas modliłem się o to, żeby Bóg przekonał kogoś żeby mi zesłał kogoś kto mi zasponsoruje usunięcie tatuaży, albo aby usunął je w jakiś cudowny sposób.
Modlitwy chyba nie były zgodne z Jego wolą, bo nic się nie wydarzyło. Ale zaobserwowałem pewną ciekawą rzecz. Bóg zaczął używać moje tatuaże. (Brzmi trochę snobistycznie.) Kiedyś siedziałem na dworcu, czekałem na pociąg. Podszedł do mnie gość, którego właśnie wypuścili z zakładu karnego. (Wtedy tatuaż nie był jeszcze popularny w Polsce tak jak teraz) Przysiadł się i zaczął gadać ze mną, bo stwierdził że jestem "swój człowiek". Jechaliśmy potem pociągiem i gadaliśmy. Tatuaż spowodował, że nie miał do mnie dystansu, a ja mogłem mu powiedzieć o Bogu. To nie jedyny przypadek, często pytano mnie, dlaczego właśnie to sobie wytatuowałeś i to też było zaczątkiem długich rozmów.
 
Rozważałem temat następnych tatuaży z Biblią. Nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi ani w jedną ni w drugą stronę.
 
Jest napisane żeby nie dokonywać nacięć na ciele w żałobie po zmarłych i gdzieś jest też o przekłuwaniu.
 
Ja znalazłem jeszcze takie rzeczy:
 
Marka 9,43-48: Pytanie, czy Biblia pozwala na samookalecznie jeśli to ma służyć ku zbawieniu? Jeśli tatuaż ma mi przypominać o czymś, kiedy na niego spojrzę i ratować mnie przed piekłem, jest zły? Wtedy zrobiłem sobie napis, Tęsknię do domu, mój dom jest w niebie.
 
Izajasz 44,5: ...Drugi nazwie się imieniem Jakuba a inny wypisze na swojej ręce "Własność Pana"... Skłoniło mnie to do wykonania tatuażu który miał wyrażać moją tożsamość.
Powstał w tłumaczeniu Lutra "Dem Herrn eigen". Poszukiwałem jak to brzmi w hebrajskim. W oryginale jest użyte słówko BeShem co znaczy Pana. Jest to dopełniacz od imienia HaShem co znaczy Pan. Dziś moje życie nie wygląda tak radykalnie jak kiedyś. Nie wyglądam i nie zachowuję się jak super chrześcijanin. Na codzień zmagam się z problemami i próbuję wierzyć, choć różnie to wychodzi. Czasem tatuaże przypominają o różnych rzeczach, ale czasem też mogą być zgorszeniem dla kogoś, kiedy widzi na mojej skórze deklaracje że jestem chrześcijaninem i konfrontuje to z moim zachowaniem. Niestety działa w dwie strony.
 
Czym jest tatuaż dla Ciebie?
Nie wiem. Kiedyś był zajawką. Gwiazdy rocka miały tatuaże. Chciałem być tacy jak oni. Teraz? Nie zauważam ich. Po tylu latach są tak jak skóra, poprostu są.
 
Dlaczego nie poprzestałeś na jednym?
To uzależnia. Robisz jeden i chcesz drugi. Ważne jest żeby się nie dać się zabazgrać. Trzeba myśleć nad tym. Po pierwsze, żeby tatuaże nie wyglądały jak pryszcze, porozwalane po całym ciele, ale żeby mogły stanowić jedną spójną całość.
Po drugie, tatuaż jest na całe życie. Więc trzeba dobrze pomyśleć, nim się go zrobi.
 
Ja mam taką metodę, że jeśli coś mam zrobić, przygotowuję projekt i wieszam go w widocznym miejscu. Jak po 2-3 miesiącach nadal chcę ten wzór, to znaczy że można robić. W ten sposób nie zrobiłem już sobie kilkunastu tatuaży, których zapewne potem bym żałował.
 
Czy widzisz ostatnio jakiś rozkwit "chrześcijańskich" tatuaży czy też ludzi, którzy chcą sobie zrobić jakiś motyw religijny?
A jest coś takiego? Jest na pewno rozkwit tatuaży. I to wszystkich. Nie tylko chrześcijańskich. Myślę że ludzi można by podzielić na dwie grupy. Tacy co tatuują sobie coś, bo jest moda na tatuaż albo dany wzór. Motywacja tego jest raczej aby być bardziej męski albo bardziej prowokacyjny. I są też ludzie którzy tatuują sobie coś co jest związane z tym co dla nich ważne. Chcą wywyższyć coś, pokazać wagę tego, jakiejś idei, która jest dla nich ważna. Czasem są to wizerunki bliskich osób, czasem symbole religijne i nie tylko chrześcijańskie, czasem jakieś napisy, w różnych językach europejskich, jak również po Chińsku, Arabsku czy Hebrajsku.
Jak wcześniej wspomniałem, tatuaż jest na całe życie. Warto więc pomyśleć, czy to co chcemy sobie wytatuować, nie jest związane z chwilową fascynacją daną religią.
Jest sporo przypadków, gdy ludzie przychodzą po paru latach i chcą zatatuować coś, bo już jest nieaktualne. Dotyczy to zarówno chrześcijan jak i niechrześcijan.
 
Jak to wygląda technicznie czyli jak ktoś chce się wydziarać to co powinien wiedzieć, czego unikać?
Przede wszystkim unikać znajomych którzy zrobią to taniej niż w studio. Higiena, higiena i jeszcze raz higiena. Profesjonalny sprzęt i profesjonalne pigmenty. W studiach też pracują różni ludzie, tacy bardziej potrafiący i mniej potrafiący, warto zobaczyć u kogoś, jak wygląda coś co ma zrobione. Nie ma się co spieszyć i iść na spontan. Ja nie ukrywam, jestem niezadowolony z kilku rzeczy studyjnych, uważam że zostały wykonane niestarannie i kiepsko technicznie. Higiena! Igły jednorazowe. Reszta sterylizowana w autoklawie lub jednorazowa. Studia są obłożone kontrolami sanepidu i muszą wykonywać takie rzeczy. Jednorazowe rękawiczki i środki dezynfekcyjne. Profesjonalny sprzęt to nie sprzęt z silniczka od walkmana i długopisu. Musi mieć wymienne rury, dzioby i igły. Regulowana siła bicia igły i prędkość igły. Przy za dużej prędkości mogą tworzyć się na tatuażu blizny.
 
Pigmenty. Tylko profesjonalne. Muszą być wolne od szkodliwych środków chemicznych. Czarne tusze z drukarek czy inne mogą zawierać kadm, kobalt albo jakieś inne świństwa. Po wprowadzeniu do skóry one tam będą i będą działać, mogą powodować niekontrolowane mutacje tkanek i prowadzić do nowotworów.
 
Jakieś kilka Twoich zdań, przemyśleń etc.
Warto dobrze pomyśleć przed zrobieniem, żeby nie żałować. Higiena i pigmenty. Nie dajcie sobie zrobić krzywdy. Idźcie do profesjonalisty a nie do kolegi.
Mam teraz 28 lat i gdybym wiedział o życiu tyle w wieku 16 lat, kiedy robiłem pierwszy tatuaż, zastanawiam się czy zrobiłbym sobie jakikolwiek. Da się bez tego żyć. A wyznacznikiem naszej alternatywności, tożsamości czy buntu przeciwko zastanemu porządkowi nie powinno być to co zewnętrzne, tylko to co w środku.

ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA ARTYKUŁU

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Robić tatuaż czy nie robić?
A odpowiedź jest tak prosta-przynajmniej dla dziecka Bożego!
Nasze ciało jest świątynią Ducha Świętego więc musimy o nie dbać,nie brudzić,nie zanieczyszczać ani od wewnątrz ani z zewnątrz!
Przesłanie Słowa Boga jest wielką mądrością ale też wielką prostotą dostępną dla każego człowieka!!
Jola

tezero pisze...

Widzisz Jolu, wcale nie jest to takie proste, jak mówisz. Zadam Ci pytanie, czy malujesz się? Chodzisz do fryzjera? Czym różni się to, co robisz od tatuaży?

Anonimowy pisze...

Słusznie, Tomku. Pamiętam, jak jako dziecko dziwiłam się niezmiernie niektórym fragmentom cyklu "Ani z Zielonego Wzgórza", gdzie farbowanie włosów i przekłuwanie uszu było postrzegane jako grzeszne. Dzisiaj ciężko znaleźć w kościele dziewczynę, która nie zrobiła przynajmniej jednej z tych rzeczy i jest to postrzegane jako normalne (przeze mnie również) - kwestia wyłącznie kulturowa. Jaka jest różnica między tym a tatuażami? Niewielka. Przekłute uszy też często zostają "na zawsze", bo w pewnym wieku dziurki już nie zarastają. Według mnie takie kwestie każdy chrześcijanin powinien indywidualnie rozstrzygać przed Panem.
Jolu, co do niezanieczyszczania się "od wewnątrz ani z zewnątrz" - jeśli tak zdecydowanie i prosto na to popatrzeć, musielibyśmy się na przykład niemało natrudzić, żeby jeść wyłącznie nieprzetworzone, wolne od sztucznych, szkodliwych dodatków pokarmy.
MollusQue

Anonimowy pisze...

Tatuować się czy nie? - odpowiedź jest bardzo prosta tylko należy sobie zadać kilka prostych pytań i szczerze na nie odpowiedzieć: Czy to wzmocni moją relację z Bogiem? Czy to wpłynie na mój wzrost duchowy? Czy to jest wynikiem/owocem mojego dojrzałego chrześcijaństwa? Czy to jest Boża wola czy spełnienie moich próżnych, ziemskich pragnień? Czy nie będzie to gorszące dla otoczenia w którym przebywam? Oczywiście jeśli ktoś jest zdeterminowany, aby się wytatuować to będzie desperacko szukał usprawiedliwienia dla swoich czynów i poparcia dla swoich tez. Posiadam olbrzymi z przed czasów mojego świadomego chrześcijaństwa - wiem, że Bóg mnie nie potępia, ale czy chciałby abym zrobił kolejny?

bonecollector pisze...

Najprostszym wyznacznikiem nawet, jeżeli nie potrafimy znaleźć konkretnego potwierdzenia w Słowie, jest nasze przekonanie. Jeżeli nosimy się z zamiarem zrobienia tatuażu ale nie jesteśmy do końca pewni czy powinniśmy go wykonać, czy będzie to zgodne z bożą wolą czy czymkolwiek innym, to odpowiedź jest prosta - nie powinniśmy.

GrasOne pisze...

Wiem, że tatuowanie się, jest grzechem. Dlatego, że Bóg nie chciałby, żebyśmy niszczyli świątynię Ducha Świętego. Z tym się nie dyskutuje! Jednak przyznaję, że podobają mi się, ale sam nie mam ani jednego. Natomiast, czy zrobił bym, czy nie? Raczej nie...

tezero pisze...

Michał jesteś pewien tego, co piszesz? Na jakiej podstawie twierdzisz, że tatuowanie się jest grzechem? Masz jakieś biblijne poparcie, czy tylko jesteś przeciwnikiem i wczytujesz swoje poglądy w Biblię?