Pomoc potrzebującym jest naszym chrześcijańskim obowiązkiem. Biblia mówi, że pieniądze zarabiamy po to, by mieć z czego pomagać ubogim (Ef. 4,28). Dylemat „dać, czy nie dać”, kiedy przypadkowa osoba prosi nas o pieniądze, zapewne każdemu z nas jest znany. Pytanie, czy jednorazowa pomoc spełnia swoje zadanie, czy jest tylko zaspokojeniem naszego sumienia?
Jako chrześcijanie mamy świadomość, że powinniśmy pomagać ubogim, z drugiej jednak strony coś w nas krzyczy, że przecież nam nikt nie daje za darmo. Pochylmy się zatem nad dylematem, czy lepiej mieć rogi - być jeleniem, bo ktoś nas wykorzystał, czy nie mieć serca, bo nie pomogliśmy komuś, kto naprawdę tego potrzebował.
KRÓTKOTRWAŁA I DŁUGOTRWAŁA POMOC
Podarowanie komuś przysłowiowej złotówki jest najłatwiejszą formą pomocy. Jest to jednak działanie, które nie rozwiązuje problemu. Jeśli nawet pieniądze zostaną przekazane na to, co zostało zdeklarowane, czyli leki, jedzenie czy ubranie, będzie to pomoc krótkotrwała. Bardzo często wybieramy ten rodzaj pomocy, bo nie wymaga od nas zbytniego zaangażowania czasu, uwagi, większej ilości środków. Jest to pewien mechanizm psychologiczny, który działa także w przypadku akcji pomagania przez wysłanie smsa. Napisanie jednego wyrazu w wiadomości i wysłanie go na podany numer trwa minutę. Porównując to do wpłaty na konto bankowe organizacji dobroczynnej, ta druga czynność wymaga od nas większego zaangażowania. Stare chińskie przysłowie mówi, że jeśli dasz potrzebującemu rybę, to zje ją i za jakiś czas znów będzie głodny. Jeśli dasz mu wędkę, to sam zorganizuje sobie posiłek i pomożesz mu na dłuższą metę. Taki rodzaj dobroczynności jest wskazany, bo rozwiązuje problem u podstaw, a nie tylko jego negatywne konsekwencje. Oczywiście bardzo rzadko możemy zrobić coś, co pomoże człowiekowi na dłużej, warto jednak zastanowić się, co możemy.
POMAGAĆ? NIE!
Nawet organizacje zajmujące się pomocą ubogim apelują, by nie dawać ludziom pieniędzy na ulicy. Po pierwsze, osoby prawdziwie potrzebujące bardzo rzadko wychodzą na ulicę żebrać. Oczywiście każda generalizacja jest krzywdząca, ale większość zaczepiających nas z prośbą o datek to oszuści, albo osoby szukające środków na alkohol, narkotyki, czy inne używki.
KLIKNIJ TUTAJ ABY PRZECZYTAĆ INNE TEKSTY TOMKA BOGOWSKIEGO
Taka pomoc jest niedźwiedzią przysługą, bo przyczynia się do wzmocnienia nałogu, a środki na deklarowaną zupę może idą na zupę, ale chmielową.Warto sobie uświadomić, że często kierując się współczującym sercem, po prostu sponsorujemy komuś kolejną pijacką imprezę. To nas może trochę otrzeźwić. Nasze serca miękną szczególnie teraz, zimą, gdy malujemy w głowie obraz człowieka, który być może bez naszej pomocy zamarznie. To nie do końca prawda, ponieważ szczególnie osoby bezdomne nie są w tym czasie pozostawione same sobie. Wszelkie ośrodki pomocy społecznej są otwarte, szczególnie teraz na udzielenie pomocy wszystkim, którzy zgłoszą się do takiej placówki. Wiele kościołów, zborów i misji również pomaga osobom potrzebującym. Problem unikania oferowanej pomocy, szczególnie dotyczący noclegowni wynika z dosyć rygorystycznych zasad, które obowiązują w takich miejscach. Przede wszystkim, aby móc zatrzymać się w noclegowni trzeba być trzeźwym. Osoby bezdomne zatem wybierają nocleg w innych miejscach, gdzie swobodnie będą mogły spożywać alkohol. Można zatem powiedzieć, że w pewnym sensie jest to ich świadomy wybór.
POMAGAĆ? TAK!
Powtórzę to jeszcze raz, nie ulega wątpliwości, że jako chrześcijanie powinniśmy pomagać potrzebującym. Trzeba jednak robić to mądrze. Jednorazowa pomoc nie wystarczy. Idealnie byłoby wejść w relację z ludźmi, którzy potrzebują pomocy, poznać warunki i potrzeby a pomoc dostosować indywidualnie. Rzadko jednak mamy taką możliwość. W takim wypadku dobrze nawiązać współpracę ze zborem, czy organizacją, która zajmuje się taką pomocą. Bardzo często nie zbierają one pieniędzy, ale dary rzeczowe, dostosowane do potrzeb konkretnej rodziny (jak chociażby szlachetna paczka). Taka pomoc jest nie tylko skuteczniejsza, ale również jest swoistym podarowaniem wędki. Pomocą również, poza datkami może być stworzenie możliwości pracy, czy chociażby skontaktowanie ze sobą pewnych osób, które mogą wejść we współpracę. Oczywiście nie zawsze istnieje taka możliwość, ale pomoc, aby była skuteczna, musi być dostosowana do odbiorcy. Jeśli pomagamy, do czego zachęcam, to róbmy to rozważnie, starając się dotrzeć do przyczyn, a nie tylko do skutków.
W TAKIM RAZIE ROGI CZY SERCE?
Dylemat nie do końca jest patowy. Mając świadomość powyższego, nie odwracajmy się od osoby, która prosi nas o pomoc. Warto jednak zadać kilka dodatkowych pytań, kiedy zostaniemy poproszeni o pieniądze. Jeśli ktoś mówi, że jest głodny, pójdźmy z nim do baru i kupmy jedzenie. Jeśli mamy czas, warto nawet spędzić z taką osobą 10 minut przy posiłku, starając się poznać przyczyny jej trudnej sytuacji. Warto również mieć zawsze przy sobie ulotkę z adresem miejsca, gdzie odpowiednie osoby pomogą potrzebującemu. W większości dużych miast takie ośrodki działają. Pomagajmy zatem, spełniając nakaz Chrystusa, ale nie dajmy się naciągnąć, bo może się okazać że nasz uczynek miłosierdzia będzie nietrafiony.
KLIKNIJ TUTAJ ABY PRZECZYTAĆ INNE TEKSTY TOMKA BOGOWSKIEGO
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA ARTYKUŁU I UDOSTĘPNIANIA GO
JEŚLI CHCESZ WESPRZEĆ NAS FINANSOWO KLIKNIJ TUTAJ PO INFO
1 komentarz:
Czy ten artykuł to w związku z finałem WOŚP? :) W ostatnim numerze "Chrześcijanina" pojawił się artykuł o tym jak mądrze pomagać i myślę, że artykuł Tomka ciekawie przedstawił ten, czasem codzienny, dylemat - dać czy nie dać? Kiedyś byłem przeciwnikiem wszelkiej formy dawania pieniędzy ludziom na ulicy ale moje podejście się zmienia. Teraz nie odwracam głowy jak widzę żebrzącą osobę na ulicy. Już z daleka ją obserwuję i zaglądam w serce. Jeżeli jest jakiś cień chęci, litości lub przynaglenia to daję. Jeżeli chodzi o "wędkę" to zdecydowanie wolę polegać na zaangażowanych społecznie fundacjach.
Prześlij komentarz