autor: Piotr Zawadzki
Praca czy tożsamość?
Jak dobrze pójdzie, wstajesz o 7:00. Szybkie śniadanie - kawa (byłby też papieros ale jesteś już chrześcijaninem), prysznic, bieg na autobus czy mozolne przepychanie się przez poranny korek i start... Zaczął się Twój dzień pracy. Przez kolejne 8-12 godzin będziesz miał szansę uwierzyć, że twoja praca to Twoja tożsamość. Możesz też pozwolić aby twoja tożsamość wpłynęła na pracę, którą wykonujesz. Jaki będzie Twój wybór?
Księżniczka na kasie
Biblia mówi o chrześcijanach, że są dziećmi Boga. Ta wypowiedź nie dotyczy ludzi, którzy nie uwierzyli w Jezusa - jest zarezerwowana tylko dla wierzących - każdy może zostać dzieckiem Bożym, będą jednak tacy, którzy odrzucą tą propozycję adopocji. Tutaj pojawia się paradoks - skoro naszą naturą jest być dziećmi Króla, dlaczego nasza codzienność temu przeczy? Szczególnie dramatycznie może objawiać się to w kwestii pracy zawodowej. Znasz swoją prawdziwą tożsamość, a jednak przez 12 godzin siedzisz na kasie w Biedronce (lub innym zwierzaku - do wyboru - Żabka, Jerzyk itp.). Nie chodzi o to czy jakaś praca jest mniej lub bardziej “godna” - każda jest błogosławieństwem. Odczuwasz jednak zderzenie dwóch rzeczywistości. W Kościele słyszysz jedno, praca każe wierzyć Ci w drugie. Skąd wziąć pewność? Na czym oprzeć swoją tożsamość? Czy księżniczka - córka Króla - powinna siedzieć na kasie w supermarkecie?
Kim jesteś?
Musimy zrozumieć podstawową kwestię - nie jesteś swoją pracą. Praca to coś co robisz aby mieć “na chleb”. Twoje czyny to nie wszystko - jest coś głębszego - serce. Jesteś tym co masz w sercu. Tam jest ukryta tożsamość, poczucie przeznaczenia, twoja prawdziwa natura. Mamy do wyboru w co uwierzymy. Łatwiej jest zrezygnować ze swojej tożsamości w Bogu i uwierzyć w tą rzeczywistość. Jest to jednak droga przegranej - zlania się z tym światem, bycia kameleonem, utraty nadziei i perspektyw. Jest też cięższa trasa (czarny szlak) - uwierzyć w przekaz Biblii odnośnie naszej tożsamości. Przecież to co robisz możesz zawsze robić w królewski sposób, możesz pozwolić aby twoja prawdziwa tożsamość kształtowała miejsce pracy - a nie na odwrót. Uczynić miejsce pracy miejscem służby Bogu oraz komunikowania ewangelii - słowem i czynem.
Coś więcej
Niektóre typy pracy okradają nas z nadziei przez swoją monotonię, ciężar, notoryczne pozbawianie godności. Jako chrześcijanie mamy kontrę na taki stan serca - nazywamy ją wiarą. Wiara zawsze pamięta, że jest coś więcej niż to co widzisz przed nosem, co czujesz i aktualnie doświadczasz - wiara transcenduje, przekracza. Jest cały horyzont możliwości. Idąc do pracy, pamiętaj, że Bóg nie przeznaczył Cię na wieczność do sprzedawania hamburgerów czy sprzątania biurowców - Twoje przeznaczenie przekracza to po milionkroć. Otwórzmy oczy - mamy wieczność w sercach. Pozwólmy jej odcisnąć piętno na naszej codzienności, pozwólmy zabrać się jej dalej - do większych wyzwań, większych możliwości. To nasze prawdziwe powołanie. Pamiętaj - jesteś dzieckiem Boga. Masz prawo tak żyć, masz prawo to pokazać światu, masz prawo pokonać świat.
